Dzień dobry, nazywam się Miłosz Pietrzyk, jestem pacjentem korzystającym z fizjoterapii domowej. W związku ze zmianami przepisów, które chce wprowadzić NFZ, poprosiłem adwokat Paulinę Bac, która reprezentuje kilkoro pacjentów w tej sprawie, o udzielenie odpowiedzi na moje pytania i wyjaśnienie, jakie zastrzeżenia budzi ten projekt.

Poniżej – za zgodą Pani Mecenas – publikuję zapis naszej rozmowy.

Miłosz Pietrzyk (MP): NFZ po raz kolejny chce doprowadzić do pogorszenia sytuacji pacjentów korzystających z fizjoterapii domowej.

Mec. Paulina Bac (PB): Od kilku lat NFZ, szukając oszczędności, na różne sposoby próbuje ograniczyć wydatki na fizjoterapię domową, licząc na to że Ci najsłabsi (przeważnie zamknięci w swoich mieszkaniach) pacjenci nie będą wystarczająco silnie protestować.

MP: Dlaczego zainteresowała się Pani tą sprawą?

PB: Po pierwsze już przy jednej z poprzednich prób ograniczenia fizjoterapii domowej w 2022 roku zwróciła się do mnie o pomoc pacjentka, która wskutek zmian mogła utracić możliwość dalszego otrzymywania pomocy fizjoterapeuty w domu. Za pośrednictwem tej klientki, próbując zrozumieć problem, poznałam punkt widzenia fizjoterapeutów i świadczeniodawców zajmujących się fizjoterapią domową. Początkowo w NFZ uzyskiwałam mylące informacje, jakoby to Ci świadczeniodawcy byli winni różnych opóźnień lub problemów, ale w miarę jak zapoznawałam się ze sprawą i otrzymywałam obszerne wyjaśnienia i informacje od rodzin reprezentowanych przeze mnie pacjentek oraz od obsługujących je podmiotów – okazało się, że to raczej planowe działanie NFZ.

MP: Dlaczego fizjoterapia domowa jest tak ważna?

PB: Fizjoterapia domowa potrzebna jest tym pacjentom, którzy nie mogą sami dotrzeć do ambulatorium lub na oddziały dzienne, przeważnie pacjentom leżącym przewlekle. Z fizjoterapii domowej co roku w Polsce korzysta około pół miliona osób.

MP: Komu może być potrzebna fizjoterapia domowa?

PB: Fizjoterapia domowa może się przydać każdemu, np. po udarze mózgu, po operacjach endoprotezoplastyki (np. biodra, kolana), po operacjach kręgosłupa, osobom ze stwardnieniem rozsianym, czy też osobom po dziecięcym porażeniu mózgowym. Fizjoterapia domowa może być potrzebna naszym rodzicom, gdy w jesieni swojego życia dotknie ich otępienie lub choroba Parkinsona. Każdy z nas w swoim otoczeniu zna kogoś, kto korzysta z tej fizjoterapii domowej. Każdemu z nas może być ona kiedyś potrzebna i przeważnie potrzebna jest pilnie, biorąc pod uwagę, że nasze społeczeństwo się starzeje, co powoduje, że w piramidzie wiekowej przeważają osoby w podeszłym wieku.

MP: Czy finansowanie fizjoterapii domowej jest opłacalne dla systemu?

PB: Oczywiście. NFZ powinien wręcz promować fizjoterapię domową, gdyż jest ona wielokrotnie tańsza dla systemu niż fizjoterapia szpitalna lub w sanatoriach. Fizjoterapia domowa oprócz poprawy jakości życia pacjenta, zmniejsza ryzyko upadku, złamania, udaru mózgu (czasami ponownego), długotrwałych hospitalizacji (np. z powodu zapaleń płuc, zatorowości płucnej). Koszt fizjoterapii domowej to sto kilkadziesiąt złotych na dobę, a koszt jednej hospitalizacji lub kompleksowego leczenia zamkniętego, np. udaru mózgu, złamań leczonych operacyjnie to kilkadziesiąt tysięcy złotych.

MP: Skoro finansowanie fizjoterapii domowej jest opłacalne, to dlaczego NFZ chce ograniczać fizjoterapię domową?

PB: O to trzeba pytać Prezesa NFZ i dyrektorów oddziałów wojewódzkich NFZ. Domyślam się, że pewnie muszą wdrażać programy oszczędnościowe, a najprościej zabrać tym, którzy nie mają siły i środków, aby walczyć o swoje prawa, a zarazem nie wyjdą na ulicę w licznych protestach, bo często od lat nie wychodzą z domu. Dzieje się tak pomimo tego, że takie najsłabsze osoby mają konstytucyjnie zapewnioną szczególną opiekę zdrowotną.

MP: Czy dostępność do fizjoterapii domowej jest wystarczająca?

PB: Wysłuchując opinii różnych osób można powiedzieć, że pewnie nie, gdyż liczne osoby długo musiały szukać dobrych fizjoterapeutów i świadczeniodawców, którzy bez zbędnej zwłoki zajęli się ich rehabilitacją. Większość ośrodków prowadzących fizjoterapię ambulatoryjną nie chce się zajmować fizjoterapią domową. Dlatego NFZ powinien wręcz wspierać te podmioty, które się nią zajmują, a nie uderzać w nie.

MP: Na czym polegają aktualne próby ograniczenia fizjoterapii domowej?

PB: Aktualnie największe zagrożenie to wejście w życie projektu zarządzenia Prezesa NFZ z dnia 12 lipca 2024 roku, zmieniające Zarządzenie Nr 195/2020/DSOZ Prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia z dnia 3 listopada 2022 r. w sprawie określenia warunków zawierania i realizacji umów w rodzajach rehabilitacja lecznicza oraz programy zdrowotne w zakresie świadczeń - leczenie dzieci i dorosłych ze śpiączką. Inne to obniżanie wyceny świadczeń fizjoterapii domowej, próby wprowadzania sztucznej rejonizacji lub limitów, a tego roku „najmodniejsze” jest w oddziałach wojewódzkich NFZ nie rozpatrywanie w terminie wniosków o przedłużanie fizjoterapii domowej ponad 80 dni. Opóźnienia dotyczą tysięcy pacjentów. NFZ często ma wielomiesięczne opóźnienia.

MP: Czy NFZ może ograniczać dostępność do tych świadczeń?

PB: Nie powinien. Szczególnie że przynajmniej w przypadku osób o znacznym stopniu niepełnosprawności to prawo gwarantuje im ustawa i wydane na jej podstawie rozporządzenie Ministra Zdrowia, a taka zgoda powinna być udzielana automatycznie lub w ogóle te osoby nie powinny musieć się o taką zgodę starać. Znamienne jest, że z docierających do mnie informacji wynika, że oddziały wojewódzkie nie odmawiają tych zgód. One po prostu nie rozpatrują tych wniosków. Na przykładzie mojej Klientki mogę podać, że oczekuje ona na zgodę już ponad 3,5 miesiąca, a sprawa dotyczy Małopolskiego Oddziału NFZ. W tej chwili na rozpatrzenia po terminie czeka kilka tysięcy wniosków w samym Małopolskim Oddziale Wojewódzkim NFZ. Wszelkie próby interwencji pacjentów, ich rodzin, świadczeniodawców nic nie dają. Tempo niepotrzebnej w ogóle procedury jest ślamazarne, a dyrektor oddziału wojewódzkiego nic z tym nie robi.

MP: Czy rzeczywiście przyczyną pogarszającej się dostępności do fizjoterapii ambulatoryjnej jest fizjoterapia domowa?

PB: Absolutnie. W podmiocie, który obsługuje reprezentowaną przeze mnie pacjentkę uzyskałam informację, że podmiot ten zwracał się do NFZ z pisemną prośbą o zwiększenie kontraktu na fizjoterapię ambulatoryjną, ale otrzymał pisemną odmowę zwiększenia kontraktu, a wręcz otrzymał pisemne ostrzeżenie ze strony NFZ, że realizowane przez ten podmiot kilkuset procentowe nadwykonania świadczeń fizjoterapii ambulatoryjnej mogą zostać niezapłacone przez NFZ. Podobne informacje uzyskuję również od innych podmiotów.

Powszechną wiedzą wśród pacjentów jest, że większość podmiotów ambulatoryjnych nie chce zajmować się w ogóle fizjoterapią domową i dlatego właśnie pacjenci trafiają do tych nielicznych świadczeniodawców, którzy im nie odmawiają i dlatego u nielicznych podmiotów dochodzi do tak dużej kumulacji tych pacjentów. Świadczeniodawcy ci (w tym podmiot obsługujący moją Mocodawczynię) biorą na swoje barki de facto ciężar realizacji prawie całej fizjoterapii domowej w Polsce i to ci świadczeniodawcy (a tym samym ich pacjenci) najbardziej ucierpią na tej zmianie przepisów. Na pewno nie poprawi to jednak sytuacji fizjoterapii ambulatoryjnej. Samo sztuczne zwiększanie wykazywania (zatrudnienia) fizjoterapeutów do wykonywania świadczeń fizjoterapii ambulatoryjnej nic nie da bez wielokrotnego zwiększenia wartości kontraktów na fizjoterapię ambulatoryjną (czego, wg informacji przekazanej przez świadczeniodawcę mojej Klientki, NFZ zawsze odmawia) – samo wykazanie personelu bez stosownego finansowania nie spowoduje, że świadczeniodawcy wielokrotnie zwiększą poziom realizacji świadczeń fizjoterapii ambulatoryjnej nie mając gwarancji zapłaty za te świadczenia. Pokazuje to, że przepis ten ma jedynie na celu zmniejszenie wydatków na fizjoterapię domową, a nie zwiększenie ilości wykonanych zabiegów fizjoterapii domowej ambulatoryjnej.

MP: Jak ewentualne wejście w życie projektu zarządzenia Prezesa NFZ z dnia 12 lipca 2024 roku wpłynie na sytuację pacjentów?

PB: Nastąpi dramatyczny spadek dostępności tych świadczeń. W imieniu mojej Mocodawczyni kontaktowałam się z podmiotem, który świadczył dla niej fizjoterapię domową i uzyskałam informację, że gdyby kwestionowany przepis wszedł w życie, to w przypadku tego podmiotu nastąpiłoby ok. 2100–krotne (o 210 000% !!!) zmniejszenie ilości realizowanych świadczeń fizjoterapii domowej co oznacza, że w jednym miesiącu podmiot ten zamiast obsłużyć ok. 2165 pacjentów, jak to czyni aktualnie, mógłby obsłużyć maksymalnie 1,1 osoby miesięcznie. W ten sposób dostępność do fizjoterapii domowej stałaby się czystą iluzją.

MP: Jak ewentualne wejście w życie projektu zarządzenia Prezesa NFZ z dnia 12 lipca 2024 roku wpłynie na sytuację rodzin i opiekunów pacjentów?

PB: Ograniczenie fizjoterapii domowej dla osób o znacznym stopniu niepełnosprawności doprowadzi do jeszcze większej niesamodzielności i jeszcze większej zależności tych osób od ich rodzin lub opiekunów, co przełoży się na jeszcze większą absencję członków ich rodzin i opiekunów w pracy. Ograniczenie fizjoterapii domowej spowoduje też znaczne zwiększenie wydatków publicznych na usługi opiekuńcze dla tych osób i ich rodzin.

MP: Jak ewentualne wejście w życie projektu zarządzenia Prezesa NFZ z dnia 12 lipca 2024 roku wpłynie na sytuację fizjoterapeutów?

PB: To proste. Doprowadzi do masowych zwolnień fizjoterapeutów zajmujących się fizjoterapią domową, co przełoży się na spadek wynagrodzeń wszystkich fizjoterapeutów Polsce. Tego nie ukrywa nawet sam Prezes NFZ w uzasadnieniu do projektu zarządzenia, pisząc, że wejście w życie zarządzenia pozwoli na „uwolnienie potencjału fizjoterapeutów” (czytaj: do zwolnienia fizjoterapeutów z firm zajmujących się fizjoterapią domową).

MP: Jak Pani sądzi, dlaczego taki projekt w ogóle się pojawił?

PB: To jest dla mnie niezrozumiałe, gdyż wielu pracowników NFZ rozumie, jak ważna jest fizjoterapia domowa. Życie pokazuje, że jak „nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze”, dlatego tu dopatrywałabym się przyczyny. Nie wierzę jednak, że chodzi o poprawę sytuacji fizjoterapii ambulatoryjnej, gdyż jak przekazują mi świadczeniodawcy, niektóre podmioty robią nawet kilkuset procentowane nadwykonania, za które NFZ nie chce płacić lub grozi, że nie zapłaci, a jak te podmioty proszą o zwiększenie swoich kontraktów na fizjoterapię ambulatoryjną, to NFZ oficjalnie odmawia.

MP: Co możemy zrobić, żeby nie dopuścić do wprowadzenia projektu zarządzenia Prezesa NFZ z dnia 12 lipca 2024 roku?

PB: Przede wszystkim teraz nie dopuścić do wejścia w życie zapisów paragrafu 4 projektu zarządzenia Prezesa NFZ z 12 lipca 2024 roku, a w drugiej kolejności wyegzekwować u dyrektorów oddziałów wojewódzkich NFZ prawa osób niepełnosprawnych, aby przynajmniej osobom ze znacznym stopniem niepełnosprawności zgody były wydawane z automatu, albo przynajmniej wnioski były rozpatrywane w terminie zgodnym z prawem, to znaczy w 2 tygodnie. W tym celu konieczne pewnie będzie złożenie skarg na dyrektorów oddziałów wojewódzkich NFZ u Prezesa NFZ lub nawet znowu prośby o interwencję Ministra Zdrowia lub Premiera Rządu.

MP: Ile mamy czasu na działanie?

PB: Teraz jest mało czasu, dlatego trzeba działać pilnie. Tylko do piątku 26 lipca 2024 roku można zgłaszać uwagi do projektu i prosić o interwencję w Ministerstwie Zdrowia i u parlamentarzystów. Potem trzeba jeszcze rozwiązać problem nie rozpatrywania przez oddziały wojewódzkie w terminie wniosków o indywidualną zgodę na przedłużenie fizjoterapii domowej dla osób najbardziej potrzebujących na ponad 80 dni w roku kalendarzowym.

MP: Co można zrobić teraz w sprawie tego niekorzystnego projektu zarządzenia Prezesa NFZ?

PB: Trzeba wysłać uwagi do projektu zarządzenia Prezesa NFZ.

MP: Czy to trudne?

PB: Nie. Można skorzystać też z przykładowej tabeli dostępnej w linku poniżej. To gotowa tabela do pobrania, ale trzeba pamiętać o wpisaniu swojego imienia i nazwiska w kolumnie „Podmiot zgłaszający uwagę”. Tabelę należy wysłać mailowo na adres [email protected] z dopiskiem „Dotyczy projektu zarządzenia Reh”.

Pobierz tabelę z uwagami do zarządzenia (plik DOCX)

MP: Co jeszcze można zrobić?

PB: Przede wszystkim można wysłać petycje z prośbą o interwencję Pana Premiera lub Pani Minister Zdrowia. Poniżej przykładowe petycje do Pana Premiera oraz do Pani Minister Zdrowia, jakie znalazłam w internecie lub przekazali mi fizjoterapeuci. Wiem, że od kilku dni podpisy pod petycjami są już zbierane w wielu ośrodkach, m.in. na Dolnym Śląsku, Pomorzu, w województwie lubelskim.

Adres e-mail Ministerstwa Zdrowia: [email protected]
Adres e-mail Premiera Rządu: [email protected]

Pobierz petycję do Ministry Zdrowia (plik PDF) Pobierz petycję do Premiera (plik PDF)

MP: Gdzie jeszcze można dzwonić lub pisać?

PB: Do osób, które coś mogą w tej sprawie zrobić. Można oczywiście do Centrali NFZ, choć chyba lepiej do Ministerstwa Zdrowia lub do Kancelarii Premiera, ewentualnie do parlamentarzystów, aby oni wpłynęli na Prezesa NFZ. Pan Premier ma również prawo odwołać Prezesa NFZ, a nowy Prezes NFZ może zmienić dyrektorów oddziałów wojewódzkich NFZ. Pod wywiadem zamieszczono przykładowe numery telefonów i adresy e-mail.

MP: Gdzie można pisać?

PB: Poniżej przykładowe adresy email i numery telefonów.

MP: Czy myśli Pani, że jest szansa uratować fizjoterapię domową?

PB: Każdy z nas może jej potrzebować kiedyś dla siebie lub kogoś ze swoich bliskich. Mam nadzieję, że nasz głos zostanie wysłuchany.